Wśród nadesłanych odpowiedzi nie znalazła się żadna uwzględniająca wszystkie zawarte w dyktandzie błędy. W związku z powyższym jury podjęło decyzję o przyznaniu 5 wyróżnień:
- Urszula Gutowska,
- Beata Sokołowska,
- Ewa Daniluk-Piwko,
- Kamila Kuc,
- Agnieszka Skiba.
Nagrody te zostały przyznane uczestniczkom, które spełniły wszystkie pozostałe warunki konkursu (zamieszczenie komentarza oraz publiczne udostępnienie posta).
Najlepszym wynikiem może poszczycić się osoba, która znalazła 81 z 83 błędów. Serdecznie gratulujemy!
O warunkach odbioru nagród poinformujemy laureatki w wiadomości mailowej.
Bardzo dziękujemy za wspólną zabawę!
Poniżej prezentujemy tekst, z którym zmierzyły się uczestniczki konkursu:
Ekstraordynaryjne szermierstwo językowe
W roku dwa tysiące dwudziestym drugim obchodzimy dwustulecie powstania polskiego romantyzmu. Przypomnieć więc należy o twórcach wszech czasów i arcyważnych artystach. Z rzadka wprawdzie sięgamy – oddając się nicnierobieniu – po hity rodzimej tragedii (tudzież komedii), jednakowoż co najmniej trzy na krzyż książki warto mieć na podorędziu. Na przykład tę o femme fatale zadurzonej we francuszczyźnie, która ni stąd, ni zowąd wychynęła z lasu, gdzie niemalże została pożarta przez mrówki. Wcześniej Telimena półleżąc pod rosochatym drzewem, na zgniłobrunatnej murawie, wprzódy ujrzała strzyżyka nierzadko spotykanego, później z rzadka widzianą gżegżółkę i wreszcie żeremia bobrów na horyzoncie. Z nagła i z naprzeciwka wychynął z alei usianej hortensjami i chryzantemami niechlujny huncwot, który wespół w zespół z hożym dziewczęciem w pół koszuli, pół sukience, chciał urządzić romantyczny piknik w leśnym anturażu. Dzierżył w dłoni koszyk z małym co nieco do spożycia i stuipółletnim winem do wychłeptania. Notabene panna Zosia zrzędziła z powodu ciężkostrawnych wiktuałów przyrządzonych i upichconych przez Tadeusza. Poniewczasie dostrzegli Telimenę, która – nie mogąc zdzierżyć ich widoku – porzuciła wszelkie hamulce oraz standardy savoir vivre’u i póty obrzucała Tadeusza inwektywami, póki nie zachrypła. Zszargała tym samym swoją superopinię, a Zosia triumfowała i bezsprzecznie została zwyciężczynią w pojedynku o serce młodego Soplicy. Nie najefektowniejsze to może streszczenie epopei narodowej i nieprzesadnie zgodne z Mickiewiczowskim pierwowzorem (takie bardziej ni to, ni śmo i miszmasz półkpiący) niechajże rozżarzy wnętrza czytelników. A każdy z superznawców ortografii, nierzadko wszakże używający słowników, niechaj się dwoi i troi i prędzej sczeźnie zanim porzuci dzieła wieszczów na rzecz telezakupów i nieliterackich hocków-klocków.